Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu obu drużyn. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, godne odnotowania były tylko dwie, obie zespołu gości. W 19 minucie Kamil Rutkowski oszukał obronę Bzury, ale jego strzał obronił Sebastian Kotlarski. W 44 minucie gospodarze wrócili "z dalekiej podróży". Z ponad 30 metrów na bramkę uderzał Maciej Smoliński, Kotlarski obronił strzał, a także dobitkę Artura Gawędy z kilku metrów.
Bzura w pierwszej połowie grała bardzo niedokładnie, statycznie, na stojąco. Nie funkcjonował w ogóle środek pola. Aż nad to widoczny był brak Jarosława Stencla.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. Pierwszy znak ostrzegawczy Bzura dostała w 57 minucie, kiedy to po akcji lewą strona Kamil Rutkowski w tylko sobie znany sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką uderzając z 5 metrów. Dwie minuty później było już jednak 1:0 dla Przasnysza. Rzut wolny z bocznego sektora boiska, miękko wrzucona piłka trafiła na głowę Michała Pragacza i przyjezdni cieszyli się z prowadzenia. Gospodarze wyrównali w 66 minucie z prawej strony dośrodkował Adrian Binienda, a Maciej Pater uderzeniem głową doprowadził do wyrównania. Do końca meczu sytuacje bramkowe mieli tylko goście. Najlepszą w 86 minucie zmarnował Maciej Smoliński, który z kilkunastu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Bzura nie zasłużyła na wygraną, a goście na porażkę.
Podopieczni Juliusza Kruszankina zagrali dziś słabe zawody, dał się odczuć brak kilku podstawowych zawodników, bez których gra nie jest taka jakby chcieli oglądać kibice. Najbardziej raziła niedokładność w wymianie piłki. Ten punkt chodakowski zespół musi szanować.
Bzura Chodaków - MKS Przasnysz 1:1 (0:0)
Bramka: Maciej Pater (66')
Bzura: Kotlarski, Szewczyk, Binienda, Chukwuemeka (46' Wojciechowski), Kowalski, Więczek, Oziemblewski, A.Niemyjski, K.Stencel, Kacprzak (68' Bartosiewicz), Pater
Napisz komentarz
Komentarze