Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 4 marca 2025 05:59
Reklama

Muzyka i poezja, a na deser fotografia w Sannikach

Muzyka i poezja, a na deser fotografia w Sannikach
Wyjątkowo miła rodzinna atmosfera panowała w minioną niedzielę w sannickim pałacu.             Mimo panującego upału, kilkadziesiąt osób przyjechało, by uczestniczyć w kolejnym koncercie. Przy fortepianie zasiadł Edward Wolanin, który koncertował tu już nie jeden raz. Ten znakomity artysta jest profesorem Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina. Wyjątkowo szeroki repertuar koncertowy pianisty obejmuje dzieła kompozytorów wszystkich epok - od Domenico Scarlattiego do twórców muzyki współczesnej. Jako solista występował niemal ze wszystkimi orkiestrami filharmonicznymi w kraju, a także z Polską Orkiestrą Radiową i Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach. Ma na swym koncie wiele nagrań radiowych, telewizyjnych oraz płytowych z muzyką solową i kameralną. Edward Wolanin jest też świetnym pedagogiem - prowadzi klasę fortepianu w Akademii Muzycznej w Warszawie oraz kursy mistrzowskie. W jego wykonaniu usłyszeliśmy Poloneza cis-moll, Poloneza b-dur, cztery Nokturny, Andante Spinato i Wielkiego Poloneza Es dur. – Cieszę się, że mogłem w tym pięknym miejscu wystąpić po raz kolejny. Z przyjemnością dla państwa grałem – powiedział artysta. Prosto z Europejskiego Centrum Artystycznego im. Fryderyka Chopina pojechał na kolejny koncert. Edwardowi Wolaninowi towarzyszyła Maria Pakulnis - aktorka znana z wielu ról, nie tylko filmowych. Warszawską PWST ukończyła, kiedy miała już w kieszeni dyplom Liceum Pielęgniarskiego w Giżycku. Pierwsza jej rola to Barbarka, służąca Romualda w Dolinie Issy Tadeusza Konwickiego, którą zagrała jeszcze podczas studiów, w 1982 roku. Debiutem filmowym był zaś epizod w historycznym filmie Wandy Jakubowskiej „Biały mazur”. Jej kreacje filmowe, to głównie atrakcyjne, silne i pewne siebie kobiety. „Zabij mnie glino”, „Obywatel Piszczyk”, Ekstradycja”, „Bezmiar sprawiedliwości” czy „Ubu król” to tylko jedne z wielu filmów, w których wystąpiła. Marię Pakulnis możemy oglądać nie tylko na szklanym ekranie, ale i na deskach teatralnych. Ogromnym powodzeniem cieszył się do ostatniego dnia sezonu spektakl „Pokrewieństwo dusz” w Teatrze Scena Prezentacje, „Dziś wieczór arszenik czyli komedia z kawą" w Teatrze Kamienica, „Konserwator” w Teatrze Komedia czy kolejna doskonała kreacja w „Seksie dla opornych”. To trzeba zobaczyć, tyle że nadeszły wakacje i tak zwany sezon ogórkowy. Miejmy nadzieję, że te doskonałe spektakle powrócą na teatralne deski. – To cudowne, że ludzie chodzą do teatru. Żal tylko, że, choćby ostatnio, przy pełnej sali, drugie tyle osób odeszło z kwitkiem od kasy. A taki koncert jak w Sannikach to też świetna sprawa. Ludzie słuchają muzyki i słuchają poezji – mówiła aktorka w kuluarach. – Jestem tu pierwszy raz, ale może nie ostatni. Chętnie przyjadę znowu, ale może lepiej jesienią, nie w czasie wakacji – dodała. Aktorstwo to jej pasja i żywioł. Przy tym doskonale łączy prywatne role życiowe z tymi scenicznymi. Podczas XV Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej w Sopocie była członkiem jury, a na gali zakończenia Festiwalu „Dwa Teatry" w Sopocie" wręczała nagrodę im. Krzysztofa Zaleskiego. W życiu i tym zawodowym, i tym prywatnym towarzyszy jej dewiza męża, reżysera Krzysztofa Zaleskiego - „Czasami człowiek jest pokonany, ale nigdy zwyciężony”. Dlatego nigdy się nie poddaje, idzie do przodu, wrogów skreśla, ale im wybacza. Maria Pakulnis recytowała wiersze Haliny Poświatowskiej, Kazimierza Wierzyńskiego, Anny Achmetowej, Jana Twardowskiego, Emilii Dickinson. Ponad godzinny koncert zakończył zastępca dyrektora Europejskiego Centrum Artystycznego im. Fryderyka Chopina, Waldemar Szymski, zaproszeniem na piętro pałacu. A tak z kolei czekała wyjątkowa uczta dla oczu – wystawa fotografii Haliny Płuciennik. Jest fizyk z wykształcenia, fotografikiem z zamiłowania. Po latach uczenia w szkole, przyszedł czas na pracę w pracowni fotograficznej Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Niemal nie rozstaje się z aparatem. Jest autorem wielu publikacji i albumów dotyczących głównie Płocka i Mazowsza. Artystka obdarzona jest ogromnym poczuciem humoru, wystarczy zajrzeć na FB, gdzie wiele spraw czy wydarzeń komentuje w charakterystyczny dla siebie sposób. Wraz z mężem, Stanisławem Płuciennikiem, historykiem sztuki i plastykiem oraz wyjątkowo towarzyską Sonią, rasy zbliżonej do labradora, jeszcze długo po zakończeniu koncertu i wernisażu, spacerowali po parku. Pani Halina oczywiście z aparatem fotograficznym. A zdjęcia Haliny Płuciennik? To trzeba zobaczyć na własne oczy. Zapraszamy do Sannik. Autor: ECA im. Fryderyka Chopina w Sannikach   Poniżej galeria zdjęć z wydarzenia:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama