Po siedmiu latach od premiery płyty „Jak tam jest" jeden z najważniejszych kompozytorów w dziejach polskiej muzyki rozrywkowej powraca z nowym solowym utworem. Zwiastuje on nadchodzący album, roboczo zatytułowany „Dalszy ciąg wydarzeń". Dlaczego właśnie teraz? „To żona uświadomiła mi, że minęło już tyle czasu od poprzedniego wydawnictwa", przyznaje artysta. "W międzyczasie ukazały się dwie części 'Strofek' i firma Sony Music potwierdziła chęć dalszej współpracy. Pomyślałem więc – może rzeczywiście warto nagrać tę ostatnią, symboliczną płytę, zanim format CD zupełnie zniknie z obrotu, bo przecież wszystko do tego zmierza. Świat się zmienia, czy tego chcemy, czy nie".
W przeszłości teksty do kompozycji Seweryna Krajewskiego pisali wybitni autorzy – Agnieszka Osiecka, Magdalena Czapińska czy Jacek Cygan. Jednak "Słony smak twoich ust" to w całości jego własne dzieło. "To wyszło naturalnie. Nie zapominajmy, że na samym początku, kiedy zacząłem układać melodie dla Czerwonych Gitar, to sam sobie pisałem teksty. Potem zyskaliśmy popularność i wkrótce znaleźli mnie znakomici autorzy. I to było bardzo wygodne. Z perspektywy lat uważam, że to był mój błąd, ale zrobiłem to z lenistwa. Podsuwałem im tylko temat, a oni ubierali go w piękne słowa", wyjaśnia muzyk. "Natomiast w przypadku 'Słonego smaku...' byłem niecierpliwy i chciałem bardzo szybko mieć gotowy tekst. To wspomnienie młodocianego flirtu – słońce, Bałtyk, plaża i morska sól na ustach dziewczyny".
W ostatnim czasie artysta stworzył dużo premierowego materiału. "Wydaje mi się, że niektóre piosenki mógłbym sam zaśpiewać", przyznaje. I podkreśla, jak istotny w tym procesie jest pierwiastek inspiracji, natchnienia: "Dopóki człowiek wciąż pisze, to nie ma co wracać do przepastnej szuflady ze starymi szkicami. Dlatego są to wyłącznie nowe melodie. Zapisuję wszystko w formie nut, choć nie przepadam za określeniem 'komponowanie'. Mam taką teorię, że kiedy ktoś zaczyna 'komponować' piosenkę, to już nie będzie dobra piosenka. Uważam, że melodie powinny na mnie spłynąć z nieba, nieoczekiwanie. Nie uznaję sytuacji, w której siedzę przy fortepianie, czy gitarze i na siłę konstruuję jakiś motyw, męcząc się przy tym. Liczy się wena i do tego złota zasada – prosto, ale nie prostacko".
Napisz komentarz
Komentarze