Następnie panowie z Lipali profesjonalnie podkręcili tempo. Tuż po nich wkroczył Alastor, który zaskoczył słuchaczy doskonałym brzmieniem i nakarmił fanów ostrego grania dynamicznym, żywiołowym koncertem.
Podczas występu Luxtorpedy na plaży roiło się już wyraźnie od zwolenników mocnego brzmienia. Litza z kolegami tradycyjnie zgromadzili tłum pod sceną, który śpiewał z nimi większość wykonywanych utworów.
Kiedy na Summer Fallu pojawiła się Anja Orthodox z zespołem Closterkeller zaczęło się prawdziwe show w blasku świateł i w mrocznej atmosferze. Niewątpliwie na ten występ przyjechali amatorzy gotyckich klimatów i z pewnością nie czuli się rozczarowani. Wielu obserwatorów ocenia, iż był to najlepszy koncert całego festiwalu, pod kątem brzmienia. Po tegorocznym Summer Fall chyba już nikt nie zada pytania, dlaczego organizatorzy po raz kolejny zaprosili tę kapelę (Closterkeller gościł na płockiej scenie 2 lata temu). Muzycy zdecydowanie stanęli na wysokości zadania. Zaproszeni nietuzinkowi goście, wyjątkowa dramaturgia, świetna realizacja koncertu i co najważniejsze – zespół wykonał w całości materiał z płyty „Scarlet”.
Wzorem dużych zagranicznych i polskich festiwali, niewątpliwa gwiazda wieczoru – Lacuna Coil nie wystąpiła na końcu. Włoska formacja pojawiła się na scenie około godziny 21.30, jako przedostania grupa. Charyzmatyczna wokalistka, Cristina Scabbia, podczas swojego koncertu dziękowała za zaproszenie i powiedziała, że jeszcze nie grała w tak urokliwym miejscu. Lacuna Coil zagrała swoje największe hity, takie jak „Spellbound”, „Zombies” czy „Trip the Darkness”, rzadko wykonywane na żywo kawałki np. „Fire”, za co szczególnie dziękowali fani. Na płockiej plaży usłyszeliśmy również dwa ciekawie zaaranżowane covery, czyli „Losing My Religion” (R.E.M.) oraz „Enjoy the Silence” (Depeche Mode). Zespół zgodził się również na nieplanowany bis, co utwierdza w przekonaniu, że płocka publiczność stworzyła tego wieczora wyjątkowo gorącą atmosferę. Po koncercie artyści chętnie rozdawali autografy i pozowali do zdjęć z publicznością. Chętnych nie brakowało.
Tegoroczny Summer Fall i letni sezon imprezowy w Płocku przebojowym akcentem zamknęły Wilki. Robert Gawliński nie dał rady zejść ze sceny bez „Baśki” i swoich największych przebojów. Mimo zmęczenia wielogodzinną imprezą publiczność była w siódmym niebie, śpiewając z wokalistą większość refrenów. Po długich bisach ekipa Gawlińskiego zeszła ze sceny i Summerfall 2015 przeszedł do historii.
Napisz komentarz
Komentarze